4 sierpnia 2014

Will I be pretty, will I be rich ?

no, I'll be zombie killer.
Audrey Grace
| 21 lat | opiekunka do dzieci |

Mówią, że wiek dojrzewania to najgorszy i najtrudniejszy okres w życiu każdej osoby. Nieustanne zmiany nastroju, zmieniające się ciało i nieustanne kłótnie z rodziną i nauczycielami rzeczywiście mogą utrudniać życie normalnego nastolatka a co dopiero nastoletniej dziewczyny. Audrey już od początku nie miała łatwo. Przyszła na świat w styczniu w samum środku mroźnej zimy. Ojciec ledwo zdążył dowieść matkę do szpitala. Dziecko urodziło się zdrowe i sprawne. Rodzice obiecali, że nic złego jej się nie stanie i włosek z głowy jej nie spadnie. 
Panna Grace miała wszystko czego chciała. Nie musiała się starać aby skupić na sobie czyjąś uwagę. Nie martwiła się o jakąkolwiek pracę, gdyż wszystko zostało odwalane za nią. Wyrosła więc na rozpieszczoną i samolubną dziewuchę, która rzadko zwracała uwagę na kogoś innego. Na studiach została cheerleaderką i pomimo tego, że nie brylowała na wszystkich zajęciach, była jedną z najlepszych uczennic jeśli chodziło chemię. Znajdowała się w samym środku szkolnej elity, wykorzystując wszystkie swoje możliwości do różnych celów. Wiodła życie idealne.
Wszystko zmieniło się, niedawno. Do Linde Camp zawitała razem z dwiema przyjaciółkami już na początku lipca, aby właśnie tu uczcić szczęśliwe zakończenie roku szkolnego. Na początku było bardzo przyjemnie. Świeże powietrze, urocze widoki i całkiem mili ludzie sprawili, że miejsce to stało się dla dziewczyn oazą spokoju. Koszmar rozpoczął się w połowie lipca, gdy do Harmony Lake zawitała dziwna zaraza, która zmieniała ludzi w żyjące trupy.
Właśnie podczas takich wydarzeń na jaw wychodzą demony, które ludzie skrywają głęboko w sobie, lub nawet o nich nie wiedzą. Główną rolę odgrywa tutaj instynkt przetrwania a uczucia i zasady moralne są zepchnięte na dalsze plany. Okazało się, że w obecnej sytuacji nie można ufać już nikomu. Owszem, wszyscy chcą przetrwać, więc gdy trzeba ludzie potrafią się zebrać i pomagać sobie nawzajem. Każdy, w tym wszystkim, ma wydzielone jakieś zadanie. Dziewczynę boli to, że większość nie traktuje jej poważnie. Widząc blondynkę, która niedawno była jeszcze nastolatką, nie da się pomyśleć, że będzie miała coś sensownego do powiedzenia. W końcu nie miała czasu, aby zostać doświadczoną przez życie na tyle, aby jej rady były słuszne, no ale chyba nikt nie spotkał się z taką zarazą, więc jak ktokolwiek może wiedzieć co teraz zrobić? Mogłaby nauczyć się strzelać z łuku lub broni palnej i pomóc w organizowaniu żywności, bo kobiety, młode czy nie, to nie jest słaba płeć. 
Dziewczyna jest dość oschła. Uśmiech nieczęsto gości na jej twarzy. Uparta, mówi co chce i nie obchodzi jej to, czy kogoś tym urazi oraz to co ktoś o niej myśli. Nie jest jednak niemiłą osobą. Stara się zachowywać spokój i zimną krew. Nie okazuje uczuć, bo uważa że teraz są one niepotrzebne. Prawda jest jednak taka, że boi się stracić osoby, z którymi przyszłoby jej się związać. Oprócz uczuć skrywa również własne problemy. Jednym z najważniejszych jest jej choroba. Dziewczyna cierpi na astmę a jej leki są na wykończeniu. Boi się jednak zgłosić to odpowiednim ludziom, bo uważa, że uznają ją za niepotrzebne obciążenie i wykopią z ośrodka. 
W obozie zajmuje się głównie opieką nad dziećmi, bo łapie z nimi dobry kontakt. Najczęściej można ją spotkać otoczoną gromadką szkrabów, którym stara się jakoś umilić te trudne chwile i sprawić aby zapomniały o tym co się dzieje i co może się z nimi stać. Bardzo dobrze sprawdza się w swojej roli, więc dorośli nie boją się zostawić pod jej opieką swoich pociech. Dzięki temu dziewczyna czuje się potrzebna.
* Powiązania
___________________________________
Witam się z Audrey i zapraszam do wątków.
FC: Diana Agron

i'm alive

ETHAN MARS

prawdopodobnie około trzydziestu lat
łowca

nie ma już nic do stracenia
dlatego skurwiel do potęgi entej



Życie to suka.
Ale nie mam jej tego za złe.

Tylko tyle pamiętam z tamtego dnia.  Wspomnienia powoli zaczynają się mieszać, jak sen, zaraz po przebudzeniu. Tracę poczucie czasu. Nie czuję co wydarzyło się najpierw, a co potem. Teraz w mojej głowie wszystko dzieje się jednocześnie. Jakbym oglądał ten sam film i w kółko, i w kółko ten sam. Ciąg obrazów pozbawiony sensu.
Od paru tygodni cały czas piszę.
Próbuję przelać swoje życie na papier.
Jeśli ja zapomnę. kartki będą pamiętać

17 (18?) lipiec 2016 roku
Widziałem jej twarz, krew kapiącą z jej ust, szaleństwo wymalowane w jej niegdyś słodkich, błękitnych oczach. Charczenie wydobywające się z głębi jej gardła przywodziło na myśl śmierć. Jej twarz pałała żądzą mordu, a przecież moja Ana płakała, gdy zabiłem muchę. Wiedziałem, że to nie ona; to tylko jej ciało. Jej duszy już nie było. Nie istniała. Mojej małej Any tu nie było.
Krew wytrysnęła z jej czaszki, brudząc ciuchy, biały dywan leżący w jej pokoju i wszystkie miśki dookoła. Upadła na ziemię z hukiem, wydając z siebie ostatnie, gardłowe charknięcie. Jej ciało ostatni raz drgnęło w spazmie.
Chyba upadłem.
Obudziło mnie ciche łkanie. Alice szarpała mną, zalewając się strumieniem łez. Chciałem wyrzucić z siebie tyle słów, emocji, które rozrywały mnie od środka. Ale ona nie słuchała. Albo to ja nic nie mówiłem.
Trzasnęły drzwi.


__________
do przejęcia była żona i jej kochanek, po szczegóły zapraszam na emaila: leanetne@gmail.com
postać lekko zainspirowana historią Beyond: Two souls
zapraszam do wątków i powiązań :-)

Nie spojrzę w dół, nie otworzę oczu.


Elizabeth Williams
35 lat - szczęśliwa żona oraz matka - lekarz

Już w wieku dziecięcym pragnęła ratować ludzkie życia. Kiedy miała sześć lat, ujrzała jak niewielki ptaszek spada z drzewa, więc od razu wzięła go delikatnie w swoje małe dłonie, po czym zaniosła do najbliższego weterynarza, który pomógł jej nowemu przyjacielowi. Od tego czasu postanowiła, że zostanie lekarzem i po wielu ciężkich latach nauki udało jej się zostać jednym z najlepszych chirurgów w kraju, a nawet i na świecie. Była naprawdę dobra w tym, co robiła. Do tego miała kochającego męża oraz synka, który rozczulał ją swoim uśmiechem. Jej życie było piękne i nie prosiła o nic więcej. Chciała tylko robić dalej to, co kochała i móc codziennie wracać do tętniącego radością domu, w którym czekali na nią najbliżsi. Okazało się jednak, że poprosiła o za dużo, a wszystko pękło jak bańka mydlana, bezpowrotnie.
Nie potrafiła ich uratować. Prawdopodobnie byli jednymi z pierwszych zakażonych. Pozbawione myślenia istoty, nastawione tylko na pożeranie ludzi, które przybrały postać jej męża oraz syna pragnęły ją zjeść, kiedy pewnego wieczora wróciła po ciężkim dniu w pracy do domu. Zabiła ich, próbując ratować swoje życie. Tylko to potrafiła uczynić, chociaż przez tyle lat dawała ludziom nadzieję na lepsze jutro. Od tego dnia nie mogła już tego robić, ponieważ nastały czasy, którym ich gatunek nie mógł zaradzić. Jej walka o przetrwanie rozpoczęła się tamtego dnia i chociaż chciała, żeby to wszystko okazało się snem, to szybko przekonała się o tym, że to okrutna rzeczywistość, której będzie musiała teraz stawić czoła.
Jej życie nie jest łatwe do uratowania. Trudno jej się przystosować do nowego świata, ale każdemu w ośrodku oferuje swoją pomoc. Stara się być silna. Próbuje, bo to jedyny sposób na to, żeby przetrwać. Jest w końcu tylko zwykłym człowiekiem, który nie chce umierać.

POWIĄZANIA - ALBUM
____
Witam.
Buzi użyczyła mi Lena Headey. 
Powiązania mile widziane. 
Mam nadzieję, że nie jest tak źle.